reklama
reklama

O co chodzi z tym referendum?

Polityka, Wiadomości, 04.09.2015 15:30, PG
O co chodzi z tym referendum? Kilka rzeczy, które powinno się wiedzieć przed pójściem do urny.
O co chodzi z tym referendum?

W niedzielę (6.09) odbędzie się w Polsce referendum ogólnokrajowe zarządzone przez Prezydenta. 

 

Pytania w referendum mają następujące brzmienie:

1. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej?

2. Czy jest Pani/Pan za utrzymaniem dotychczasowego sposobu finansowania partii politycznych z budżetu państwa?

3. Czy jest Pani/Pan za wprowadzeniem zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika?

 

Pewnie nie jeden z nas zastanawia się… o co chodzi? Poniżej krótka refleksja na temat pytań referendalnych. 

 

Pytanie 1

Pytanie to wzbudza najwięcej emocji, stało się wręcz narodową przynależnością albo do obozu zwolenników albo przeciwników. A więc co to takiego jest JOW?

Jednomandatowe okręgi wyborcze, czyli popularne JOW-y  to taki sposób wybierania, gdzie w okręgach wyborczych obowiązuje ordynacja większościowa. Mianowicie osoba z największą ilością głosów na liście dostaje mandat. Dla porównania, obecnie w wyborach do Sejmu, obowiązuje ordynacja proporcjonalna, gdzie przelicza się głosy wyborców na liczbę mandatów danej partii.  

W Polsce jednomandatowe okręgi wyborcze stosowane są w wyborach do Senatu oraz w wyborach do rad gmin nie będących miastem na prawach powiatu. 

W JOW-ach posłowie wybierani są w małych okręgach wyborczych a wyborcy z każdego okręgu wybierają jednego swojego przedstawiciela, czyli posła. Kandydaci mogą być zgłaszani przez partię polityczną lub startować jako niezależni. 

 

Najprościej rzecz ujmując w JOW-ach głosujemy na konkretnego kandydata, a w obecnej ordynacji proporcjonalnej na partię. 

 

Należy zwrócić uwagę również, że nawet jeśli większość obywateli opowiedziałaby się za wprowadzeniem JOW-ów to i tak zmianę Konstytucji w tej sprawie może przeprowadzić tylko Sejm i Senat kwalifikowaną większością głosów. 

 

Kilka argumentów za i przeciw JOW:

+ nie ma układania list przez "wodza" partii, a przez to wybrany poseł musi być lojalny wobec wyborców, a nie wobec szefa partii

+ partie muszą postawić na silne i znane osobowości w danym okręgu

+ wprowadzenie odpowiedzialności osobistej posła z danego okręgu przed jego wyborcami, jest możliwa ciągła jego kontrola

+ umożliwienie wymiany elit politycznych i danie szans ludziom, którzy sprawdzili się lokalnie

 

- manipulowanie listami przez "wodzów" partii poprzez ustawianie kandydatów według własnych upodobań, czyli np. przydzielenie kogoś kogo się chce wypromować tam, gdzie nie ma konkurencji, a kogoś kogo chce się usunąć - w okręgu, gdzie wygraną ma pewną inny kandydat

- zwycięzca bierze wszystko, a drugi za nim na liście poseł, nawet gdyby miał o 1 głos mniej, nie dostaje nic, czyli mniejszość, nawet duża, nie ma swojej reprezentacji 

- promocja “celebrytów” 

- władza może tak ustalić granice okręgów aby w przeważającej ilości okręgów mieć większość i w ten sposób wygrać wybory

 

Pytanie nr 2

Drugim pytaniem, z którym przyjdzie się nam zmierzyć, jest pytanie o sposób finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Obecnie dochody partii uzyskiwane są z własnego majątku, w postaci darowizn od osób fizycznych i właśnie z budżetu państwa. W praktyce jednak wygląda to tak, że około 80% dochodów partii, które są w parlamencie, pochodzi z pieniędzy podatników. Dotychczas każdy nasz głos przekładał się na wymiar finansowy. W zależności od wyniku danej partii taki głos jest wart około 6zł. W 2014 roku zostało wypłaconych ponad 54 mln złotych dotacji dla partii. Aby otrzymać taką subwencję z budżetu, partia musi uzyskać 3% ważnych głosów a jeśli jest w koalicji 6%. 

 

Sposobów finansowania partii politycznych może być kilka, np. poprzez odpisanie procenta od swojego podatku osobistego, przez obywatela, na rzecz wskazanej partii. Finansowanie poprzez prywatnych darczyńców, lecz tutaj zachodzi niebezpieczeństwo działalności wielkich korporacji, które mogłyby uzyskać monopol na tworzenie sprzyjającego dla siebie prawa. Można też połączyć te dwie możliwości. 

 

Pytanie nr 3

Odpowiedź na ostatnie pytanie wydaje się być oczywista dla każdego z nas. Ale czy taka jest? Dotyczy wprowadzenia zasady ogólnej rozstrzygania wątpliwości co do wykładni przepisów prawa podatkowego na korzyść podatnika - zasady “in dubio pro tributario”. Wprowadzenie artykułu, który zawierałby w swojej treści orzeczenie, że niedające się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego, rozstrzyga się zawsze na korzyść podatnika. 

Zasada ta już funkcjonuje w obrocie prawnym, lecz nie stosowana jest powszechnie, ponieważ została uchwalona 5 sierpnia 2015r. a wejdzie w życie 1 stycznia 2016r. 

Zatem jeśli wyborcy opowiedzą się przeciw tej ustawie, Sejm może ją zmienić jeszcze przed wejściem w życie.

Problem z tą zasadą jest taki, że niewiadomo jaka miałaby być ta korzyść podatnika oraz kto miałby ją oceniać. Grozi to również przedłużającymi się postępowaniami sądowymi, gdyż sądy mogą zwracać się z zapytaniami do wyższych instancji gdy same nie będą wstanie ocenić wątpliwości co do wykładni prawa podatkowego.

 

Wybieracie się na niedzielne referendum? 

Ustawa zasadnicza mówi, że pytania referendalne mają mieć “szczególne znaczenie dla państwa”. Czy takie są? 

Na referendum zostało wydane około 100 mln zł. 

 

Nowy prezydent Andrzej Duda również skorzystał ze swoich uprawnień i poprosił Senat o zgodę na kolejne referendum, które miałoby dotyczyć prywatyzacji lasów państwowych, sześciolatków w szkołach oraz wieku emerytalnego. Prezydent zaproponował termin na dzień wyborów parlamentarnych. Senat musi podjąć decyzję w tej sprawie. 

 

reklama

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Musisz być zalogowany, aby dodawać komentarze.

tomacik, 08.09.2015 11:43

Komentarz usunięty przez autora.

AntyPIS, 04.09.2015 22:07

I tym "rozsądnym" ruchem Platforma straciła właśnie 6 mln wyborców. Strzał w kolano. Cóż za inteligentna strategia. a Duda po wyborach ponowi wniosek o referendum więc nie widzę peoblemu :)

tomekx, 04.09.2015 21:09

Całe szczęście mamy rozsądny Senat i nie zgodzili się na populistyczne referendum Dudy

tomacik, 04.09.2015 19:58

Komentarz usunięty przez autora.

abcabc, 04.09.2015 16:08

o referendum dudy też tak samo sądzisz?

Maksymilian, 04.09.2015 15:08

Marnotrawstwo pieniędzy to mało powiedziane.Tymi 100 milionami powinno się obciążyć PlaTWósow.Ja nie pójdę by nie robić z siebie idioty.

kaczor, 04.09.2015 08:33

tak to robiło się za prezydenta Komorowskiego popieranego przez PO z jakiej stratuje Żak (szczere - powodzenia!) O referendum zarządzonym przez p. Komorowskiego Były prezydencki minister w kancelarii Bronisława Komorowskiego przyznaje, że pytania w referendum 6 września układane były w pośpiechu. ....przyznał, że to było w nocy robione, także rano wszyscy się dowiedzieli Bronisław Komorowski decyzję o referendum i pytania referendalne ogłosił następnego dnia po przegranej przez siebie I turze wyborów.

asquit, 04.09.2015 08:22

a jaki jest sens organizowania referendum przez prezydenta pisu Duda - obłuda

ktosik78, 04.09.2015 07:26

a ja pomijając sens pytań postawionych w tym referendum traktuję je jako możliwość pokazania ,że dla prezydenta KomoRuska nie mam absolutnie szacunku tak jak i on dla Polaków ogłaszając referendum na hop-siup bo tak potrzebował w kampanii , gdy przez lata on i jego partia wszystkie tego typu inicjatywy obywatelskie wrzucał do kosza. Niech niski wynik tego referendum będzie sondażem pokazującym jak niskie poparcie wśród obywateli jest dla aktualnego nie-Rządu

bolsen01, 03.09.2015 23:16

A poza tym naszym obywatelskim obowiązkiem jest pójść zagłosować na referendum. Jeżeli frekwencja będzie niska damy "im" kolejny atut. Jeżeli w przyszłości naród będzie chciał się wypowiedzieć w jakiejś bardzo ważnej sprawie, to usłyszymy" nie ogłosimy referendum bo i tak nie będzie wiążącej frekwencji" Także Panie i Panowie 6 września do zobaczenia przy urnach.

bolsen01, 03.09.2015 23:12

Co do minusów JOWów. W sytuacji gdy jeden z kandydatów przegrywa o 1 głos to faktycznie połowa głosujących nie ma swojego przedstawiciela. Aczkolwiek wtedy ten który wygrał dołoży wszelkich starań aby spełnić swoje obietnice, bedzię musiał być wzorowy posłem służącym społeczeństwu. Jeżeli tego nie uczyni zostanie po prostu odwołany ze stanowiska ponieważ w jowach jest taka możliwość. Mało tego, nie będą potrzebne żadne dodatkowe instytucje nadzorujące jego pracę, gdyż to właśnie przegrany i jego sztab będą mu szczegółowo patrzeć na ręce bo to on "wskoczy" na jego miejsce. A co do celebrytów to proszę redaktorze nie być śmiesznym. To właśnie ta ordynacja którą mamy traktuje gwiazdy jak lokomotywy napędowe. Spójrzmy na listy wyborcze z poprzednich lat. Adamek, Guzowska, Marczuk,Drozda,Wenta :-)

tomekx, 03.09.2015 22:44

Ten pierwszy arogant jak piszesz właśnie słuchał ludzi i referendum ogłosił bo pewne grupa społeczna tzw kukizowcy chcieli koniecznie jowów - to dla niego to referendum.nikt inny jak sądzę głosować nie pójdzie

django, 03.09.2015 22:40

O co chodzi z tym referendum? O to ,że pierwszy arogant w Polsce PBK w panice po przegranej pierwszej turze chciał odrobić straty wazelinując elektorat Kukiza z jego akcją JOW - tak jakby jego wyborcy byli za JOWami.. ;) Najlepsze dla mnie i tak jest pytanie o finansowanie partii - - koszt finansowania partii rocznie to 54mln zł, koszt referendum 100mln. 100 mln psu w dupe bo wymaganej frekwencji i tak nie osiągnie.

szpp, 03.09.2015 20:51

i tak pies z kulawą nogą pójdzie na to referendum kukiz niech sobie idzie