W poniedziałek (29.08) wieczorem obsługa jednego ze sklepów w centrum Andrychowa zatrzymała mężczyznę, który ukradł butelkę alkoholu o wartości ok. 100 zł. Złodziejzostał przekazany policjantom.
Tego samego dnia podobna kradzież miała miejsce również w sklepie przy ulicy handlowej w Suchej Beskidzkiej. Bezdomny mężczyzna ukradł półlitrową butelkę taniej wódki. I on musi liczyć się z konsekwencjami.
Kilka dni wcześniej z jednej z placówek w Andrychowie złodzieje wynieśli oleje silnikowe za kilkaset złotych.
W sklepie w Wadowicach przy ulicy Putka zatrzymano z kolei kobietę, które z pominięciem kasy chciała wynieść artykuły spożywcze za 45 zł.
Większy łup padł łupem dwóch kobiet, którzy z drogerii przy ul. 3 Maja w Makowie Podhalańskim. Ukradły sporo kosmetyków, których łączna wartość wynosi 490 zł. Złodziejki zatrzymano.
Niestety, kary dla złodziei sklepowych są zwykle niewielkie. Obowiązujące w Polsce przepisy pozwalają złodziejom uniknąć odpowiedzialności karnej i procesu, jeśli wartość skradzionego przez nich mienia nie przekroczy 437 zł. Jeszcze kilka lat temu było to 250 zł, ale po nowelizacji kodeksu wykroczeń ta kwota została podwyżona.
Kto więc nakradnie towaru za mniej niż 437 zł, a zostanie złapany, nie trafi do rejestru skazanych. Więzienie takiej osobie nie grozi. Taki czyn jest traktowny jak wykroczenie, za które należy się mandat.
Organizacje zrzeszające handlowców szacują, że po podwyższeniu tego progu w skali całego kraju ilość kradzieży w sklepach zwiększyła się o 20%!
Brak komentarzy