reklama
reklama

Donos na ogrodzenia

Artykuły sponsorowane, Wiadomości, 06.03.2010 20:14, Jan Zieliński
To się może źle skończyć. Właściciele działek sąsiadujących z rzekami i potokami grodzą swoje posesje do samego brzegu zapominając, że jest Prawo Wodne gwarantujące swobodny do nich dostęp. A jak przyjdzie kolejna powódź?
Donos na ogrodzenia

Przyzwyczajono nas, że las i rzeka to miejsce, gdzie można bez większych, ograniczeń wchodzić i przebywać. Przepisy się nie zmieniły, a coraz trudniej można się przemieszczać wzdłuż rzeki czy potoku. Właściciele działek sąsiadujących z ciekami wodnymi grodzą swoje posesje do samego brzegu zapominając, że jest Prawo Wodne gwarantujące swobodny do nich dostęp.

 

Tak się dzieje np. przy Rzyczance w okolicy łupków wierzchowskich, gdzie właściciel doprowadził ogrodzenie do samego bardzo urwistego brzegu i uniemożliwił przejście. Podobnie dzieje się w innych miejscach. Za Czarnym Groniem w Praciakach, na działkach od strony potoku stoi kilka brzydkich, szpecących krajobraz, niezwiązanych z gruntem budek.


Ostatnio ich właściciele zapragnęli się ogrodzić nie tylko od strony drogi, ale też od potoku. Nie dość, że się zaczęli grodzić, to stawiają toalety nad potokiem (zdjęcie powyżej) i próbują przerabiać budki na trwale związane z gruntem. Gmina, która ma aspiracje turystyczne, powinna lepiej dbać o krajobraz i o przestrzeganie przepisów z tym związanym.


Próbowałem tym problemem zainteresować Wydział Gospodarki Przestrzennej i Nieruchomościami w Urzędzie Miejskim w Andrychowie, ale odesłano mnie do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Wadowicach, sugerując, że oni nie zajmują się donosami. Byłem zdziwiony i czułem się nieswojo, bo na nikogo nie donosiłem. Chcę tyko, aby dostęp do wody, czystej wody był zagwarantowany wszędzie zgodnie z prawem.

Tym bardziej, że w zadaniach wydziału jest punkt: 6.Współpraca z organami architektoniczno-budowlanymi Starostwa oraz z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego.


Poszedłem jednak za radą i zadzwoniłem do Nadzoru w Wadowicach. Tu się okazało, że takiej informacji nie przyjmą telefonicznie. Przyjmą tylko na piśmie, i że muszę podać: działkę (czyli numer), właściciela itd. To przecież absurd! Zdenerwowałem się, bo skąd mam mieć takie dane jako turysta, spacerowicz. Nie obchodzi mnie, kto źle robi. Ważne jednak, żeby przestał niszczyć również moją własność i odbierał również moje prawa do rzeki i potoku.


Może ten artykuł urzędnicy z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Wadowicach potraktują jako pisemne doniesienie i zainterweniują w tej sprawie? Jeżeli zostawimy, to tak, jak jest, to niedługo dojście do naszych rzek będzie niemożliwe, a chyba żaden z mieszkańców tego sobie nie życzy. 


*JAN ZIELIŃSKI - przyrodnik, ekolog z Andrychowa, autor licznych publikacji poświęconych ochronie środowiska, popularyzujących tę tematykę; wiceprezes Towarzystwa Miłośników Andrychowa

reklama
News will be here

Zobacz także

Napisz komentarz

Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane. Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu, usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na: [email protected]

Brak komentarzy