13 września 1944 roku grupa bombowa z 15. Armii Powietrznej USA dostała zadanie zbombardowania zakładów przemysłowych m. in. w Trzebini i Oświęcimiu. 831 eskadra wystartowała z Venosy na południu Włoch. Do rejonu bombardowania dotarło 96 maszyn. Jednym z samolotów był Liberalor B-24, nazwany przez lotników „Hell's Angel". Oprócz załogi na pokładzie znajdował się pilot-fotograf i operator radaru. Samolotem dowodził kpt. Wiliam Lawrence.
Po wykonaniu misji, w piątej godzinie lotu, „Hell's Angel" z załogą nr 64 został trafiony przez obronę niemiecką. Z szybko opadającej maszyny na spadochronach zdążyło wyskoczyć przez luk bombowy pięciu lotników. Nad Zygodowicami maszyna eksplodowała. Zginął kapitan i pięciu członków załogi, którzy nie zdążyli opuścić samolotu. Tragiczny lot był pięćdziesiątym bojowym lotem kpt. Lawranca. Po jego wykonaniu kapitan i kilku członków załogi miało wrócić do ojczyzny.
Pięciu lotników, którzy wyskoczyli na spadochronach zostało pojmanych przez Niemców i odesłanych do obozu jenieckiego. W 1945 roku powrócili do swojej ojczyzny. Ciała poległych sześciu lotników zostały pochowane w lesie w Zygodowicach, a w 1947 roku ekshumowane i przewiezione na amerykański cmentarz wojskowy w Belgii i do USA. Na polu chwały zginęli wówczas amerykanie: William C.Lawrance, Matthew W.Hall, Everett L.Mac Donald, William T.Eggers, Lewis L.Kaplan, Arthur E.Nitsche.
Co roku dla uczczenia pamięci amerykańskich lotników organizowany jest rajd „Hell`s Angel” . Biorą w nim udział uczniowie okolicznych szkół. W miejscu tragedii, w Zygodowicach, składane są symboliczne wieńce. Choć od tragicznych wydarzeń minęło już kilkadziesiąt lat, historia amerykańskich lotników jest wciąż żywa.
Uroczystości odbyły się także w tym roku.
Po odegraniu hymnów państwowych Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Polski przez Orkiestrę Dętą z Zygodowic, przybyłych pod pomnik powitał serdecznie Wójt Gminy Tomice Adam Kręcioch. Przedstawił on obecnym tragiczną historię sprzed 70 lat.
Kilka słów do młodzieży skierował również przedstawiciel Konsulatu Stanów Zjednoczonych w Krakowie Konsul Colin Guard. Zwracając się do zebranych przypomniał, że również w jego rodzinie pamiętane jest wydarzenie z czasów II wojny światowej, gdy jeden z jej członków walcząc jako lotnik został zestrzelony w trakcie wykonywania misji bojowej w Europie i osadzony na wiele miesięcy w jednym z obozów. Powrócił on do swej ojczyzny wyłącznie dzięki pomocy Polaków, którzy dostarczali mu potajemnie żywność. Dodał, że tym bardziej cieszy go obecność w Zygodowicach podczas uroczystości upamiętniających lotników amerykańskich.
foto: UG Tomice
Brak komentarzy