Właśnie wróciłem z ponad dwutygodniowego pobytu za granicą. Było to swojego rodzaju tournee po różnych edycjach zawodów wspinaczkowych. Pierwsze miały miejsce 5.07.2014 w austriackim Imst. Była to druga edycja Pucharu Europy Juniorów we wspinaczce na czas. Po rundzie eliminacyjnej przeszedłem do finałowej ósemki gdzie niestety przegrałem bieg z kolegą z Polski Karolem Denisem zajmując ostatecznie 6. miejsce.
Od razu po finałach musiałem przygotować się do dalszej podróży gdyż już następnego dnia (6.07.2014) miałem kolejne zawody. W oddalonym o ok. 150 km Monachium. Był to duży event międzynarodowy gdzie oprócz wspinaczki na czas było wiele różnych atrakcji jak: zawody Trickline, park do Parkouru i Workoutu, Skatepark, Slackline, pokazy sztuk walki i wiele wiele innych. Tu przyjęto formę światową i po eliminacjach były szesnastki. Tutaj w biegu z zawodnikiem z Niemiec asekuranci za wolno wybrali linę asekuracyjną, którą dwukrotnie w biegu złapałem, co spowodowało przegranie biegu. Czas w nim uzyskany dał mi ostatecznie 10. pozycję.
Tu musiałem zmienić środek transportu, gdyż Polacy, z którymi jechałem mogli zabrać mnie tylko do tego miejsca. Z zawodnikiem ze Szwajcarii pojechałem w kierunku Francji. Po drodze spędziliśmy dwa dni w domku w sercu szwajcarskiej części Alp. Następny był trzeci w serii Puchar Europy Juniorów w Chamonix, miasteczku u podnóża góry Mont Blanc. Ze względu na złe warunki atmosferyczne zawody zostały rozegrane bardzo szybko (jak na czasówki by wypadało) i po trzech godzinach od rozpoczęcia wszystko było już wiadomo. Tu również przechodziła finałowa ósemka. W biegu z Włochem popełniłem błąd i o wyłączenie zegara straciłem szansę na dalszą walkę.
Ostatnie na tym wyjeździe były rozegrane 11.07.2014 również w Chamonix zawody z serii Pucharu Świata. Był to mój debiut w zawodach seniorskich. I od razu nie było łatwo. Były to dotychczas najszybsze zawody jeśli chodzi o czasy uzyskiwane przez zawodników. Żeby dostać się do szesnastki trzeba było pobiec w eliminacjach na co najmniej 6.60 s. Mój obecny rekord na treningu wynosi 6.96 s. Reord świata został kilkakrotnie pobity. A właściwie zostałby takim oficjalnie gdyby ściana uzyskała homologację, której z powodu drobnych wad jej nie przyznano. Najszybszy był tu Polak z Tarnowa - Marcin "Rambo" Dzieński, który pobiłby obecny rekord Rosjanina ustanawiając czas 5.80 s. Ja zająłem 26. miejsce. Niewiele jednak brakowało, a usłyszelibyśmy Mazurka Dąbrowskiego dwa razy, gdyż również Polka, Aleksandra Rudzińska trafiła do finału. Niestety oboje przegrali w biegu finałowym zajmując drugie miejsca podium (zwyciężyli Ukrainiec Danylo Boldyrev i Rosjanka Alina Gaydamakina).
Po zawodach przyszedł czas na trochę odpoczynku i wraz ze znajomymi z MKS Tarnovia w drodze powrotnej zatrzymaliśmy się we włoskim Arco. Tam udaliśmy się na wspinaczkę w skałach. Z bogactwa dróg tam dostępnych wybraliśmy tzw. wielowyciągówki czyli długie trasy na ścianie skalnej, które pokonuje się na zmianę prowadząc kolejne odcinki. Nasze miały 120 i 180 metrów wysokości. Widoki niesamowite. Na koniec spędziliśmy trochę czasu nad jeziorem Garda i wyruszyliśmy do Polski.
Wyjazd dużo mnie nauczył. Spotkałem wiele nowych ludzi którzy mi pomogli i dali mi rady odnośnie prowadzenia treningów. W tym sezonie planuję jeszcze wrócić do Arco na kolejny Puchar Świata. Będę również starał się uzyskać fundusze i dobrze przygotować się do wyjazdu na Mistrzostwa Świata Juniorów, które odbędą się końcem września w Nowej Kaledonii. Może być problem bo same bilety kosztują ok. 6 tys. złotych, a kadra nie jest w stanie tego pokryć ale będę próbował. Finały Pucharu z Chamonix można obejrzeć na: https://www.youtube.com/watch?v=M-jQ67WJiO8 . Polecam, naprawdę warto.
Tomasz Sordyl / fot. autor
Brak komentarzy