O proteście ratowników medycznych głośno było w marcu 206 roku, kiedy zorganizowali akcję protestacyjną na ulicach Wadowic. Ratownicy podkreślali wtedy, że od od wielu lat są lekceważeni przez dyrekcję wadowickiego szpitala „poprzez nieproporcjonalne zarobki i podwyżki rzędu nastu złotych nieporównywalne z innymi grupami zawodowymi pracującymi w ZZOZ w Wadowicach”. - Zarabiamy średnio około tysiąca złotych mniej niż koledzy w ościennych powiatach na tych samych stanowiskach pracy - mówili protestujący.
Mimo upływu czasu nie szpital nie spełnił ich żądań. Dlatego, jak informuje „Gazeta Krakowska”, do Sądu Okręgowego w Krakowie wpłynęło ponad 170 pozwów byłych i obecnych pracowników wadowickiego pogotowia ratunkowego przeciwko placówce.
Ludzie domagają się wypłaty części - ich zdaniem - należnej pensji za ostatnie trzy lata. Chodzi o dodatek za pracę w dni świąteczne i nocne oraz za nadgodziny. To kwoty od 7 do 13 tys. zaległości na osobę, a w sumie wszystkie roszczenia opiewają na kwotę 1,1 mln zł.
Wadowicki szpital nie ma pieniędzy na wypłatę tych dodatków. Sprawę rozstrzygnie sąd.
Keson, 28.05.2017 08:55
Zamiast pieniędzy będzie PIĘKNY zakątek za milion na utrzymanie którego będzie kolejny milion rocznie więc sami rozumiecie, że kasy nie ma w kasie