Do aresztu trafił 17-latek z Andrychowa, któremu przedstawiono zarzut zabójstwa 51-letniego mieszkańca.
W tym tygodnu, po trwających kilka dni poszukiwaniach śledczy złapali osobę, która stoi za zbrodnią z 1 października. 51-letniemu mieszkańcowi Andrychowa poderżnięto wówczas gardło.
Do zdarzenia doszło w jednym z bloków przy ulicy Starowiejskiej w Andrychowie. W mieszkanu znaleziono narzędzie zbrodni – nóż kuchenny. Zdarzenie to wywołało olbrzymie poruszenie w Andrychowie.
Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł od ran ciętych i kłutych zadanych nożem kuchennym w szyję. Motowy zbrodni nie są na razie znane.
6 października policjanci zatrzymali 17 – latka, którego już wcześniej podejrzewali o śmiertelne zranienie nożem 51-letniego mężczyzny. Zatrzymany przyznał się do winy, jednak twierdzi jednak, że nie chciał zabić, a całe zdarzenie było następstwem sprzeczki i szamotaniny, jaka wywiązała się w mieszkaniu. Takie informacje przekazał dziennikarzom szef wadowickiej prokuratury, prok. Jerzy Utrata.
Młody mężczyzna, mimo że nie jest jeszcze pełnoletni, będzie odpowiadał jak osoba dorosła. W czwartek sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego aresztu na 3 miesiące. W tym czasie prokuratura będzie zbierać materiał dowodowy i powinna skierowac akt oskarżenia do sądu. 17-latkowi grozi nawet dożywotni pobyt w więzieniu, ale ciąg dalszy sprawy już w sądzie.
W tym tygodnu, po trwających kilka dni poszukiwaniach śledczy złapali osobę, która stoi za zbrodnią z 1 października. 51-letniemu mieszkańcowi Andrychowa poderżnięto wówczas gardło.
Do zdarzenia doszło w jednym z bloków przy ulicy Starowiejskiej w Andrychowie. W mieszkaniu znaleziono narzędzie zbrodni – nóż kuchenny. Zdarzenie to wywołało olbrzymie poruszenie w Andrychowie.
Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna zmarł od ran ciętych i kłutych zadanych nożem kuchennym w szyję. Motowy zbrodni nie są na razie znane.
6 października policjanci zatrzymali 17 – latka, którego już wcześniej podejrzewali o śmiertelne zranienie nożem 51-letniego mężczyzny. - Zatrzymany przyznał się do winy, jednak twierdzi jednak, że nie chciał zabić, a całe zdarzenie było następstwem sprzeczki i szamotaniny, jaka wywiązała się w mieszkaniu - informował nas szef wadowickiej prokuratury, prok. Jerzy Utrata.
W czwartek (9.10) 17-latek został doprowadzony przez policję do sądu w Wadowicach. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec niego aresztu na 3 miesiące. W tym czasie prokuratura będzie zbierać materiał dowodowy i powinna skierować akt oskarżenia do sądu.
Młody mężczyzna, mimo że nie jest jeszcze pełnoletni, będzie odpowiadał jak osoba dorosła. Grozi mu nawet dożywotni pobyt w więzieniu. Ciąg dalszy sprawy już w sądzie.
Brak komentarzy