Wiadomo, co tam się wydarzyło.
W sobotę (22.06) około pierwszej w nocy strażacy zostali zaaalarmowani, że z jednego z mieszkań w budynku przy ulicy Lenartowicza w Andrychowie wydobywają się kłęby dymu. Ponieważ istniało podejrzenie, że doszło do pożaru mieszkania, do akcji natychmiast skierowani zostali strażacy zawodowi z JRG Andrychów, a także ochotnicy z OSP Andrychów i OSP Inwałd.
Po kilku miknutach okazało się, że zadymienie to efekt przypalonego garnka na kuchence gazowej. To mogło skończyć się źle, bowiem właściciel mieszkania w tym czasie spał. Otrzymał pomoc medyczną.
Redakcja mamNewsa.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy Internautów. Prosimy
o kulturalną dyskusję i przestrzeganie regulaminu portalu. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu. Wszelkie problemy z funkcjonowaniem portalu,
usterki, uwagi, zgłoszenia błędów prosimy kierować na:
[email protected]
Konkret, 22.06.2024 14:47
Miejmy nadzieję, ze nadchodząca noc będzie bez przypalonego garnka, kota na drzewie... i bez bezsensownego wycia wszelakich służb. W porze nocnej wszystko można załatwić z użyciem migających niebieskich świateł i przyjąć do wiadomości że niektórzy wcześnie rano idą do pracy..
martin79, 22.06.2024 14:00
Dokładnie. W Austrii jest podobnie. W nocy tylko światła niebieskie migające. W każdym mieszkaniu okna otwarte bo ciepło, wszyscy obudzeni.
obserwator2012, 22.06.2024 10:44
Fakt. Mieszkałem kilka miesięcy w Niemczech vis ,a vis dużej jednostki straży i ambulansów. Nie słyszałem wycia syren. Korki też były na ulicach , ale dawali radę zwykłym klaksonem.
Konkret, 22.06.2024 09:57
Ja mam tylko pytanie czy z powodu przypalonego garnka trzeba budzić setki ludzi mieszkających w pobliżu ? Po północy jest ciemno, ruch mały albo wcale, wiec wystarczyły by niebieskie światła, a nie światła plus wycie jakby się świat walił w posadach. Szanujmy się nawzajem.