Nowe władze Andrychowa chcą rozliczyć stare. Zamierzają przeprowadzić audyt w urzędzie

Podczas trzeciej sesji nowej Rady Miejskiej w Andrychowie, która odbyła się w środę (19 czerwca) przegłosowane zostały zmiany w budżecie gminy na ten rok. Zanim jednak do tego doszło, były burmistrz Tomasz Żak (a obecnie radny) zapytał o jedną z pozycji ujętych w poświęconej tej sprawie uchwale - „przeprowadzenie audytu w Urzędzie Miejskim w Andrychowie, gminnych jednostkach organizacyjnych oraz spółkach – 148 tys. zł”.

- Jestem za audytem, oczywiście, natomiast chciałbym się dowiedzieć, skąd wzięła się ta kwota 148 tys. zł, bo dla mnie jest to bardzo wysoka na zrobienie audytu, w dwa czy trzy miesiące po kompleksowym, przeprowadzonym przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Z czego wynika ta kwota i czy jest już wybrana kancelaria, która to będzie robiła? Ponadto, w momencie, gdy to uchwalimy, niejako zwalniamy z odpowiedzialności panią burmistrz w kwestii wydatków z finansów publicznych. A wydatki muszą być uzasadnione – powiedział Tomasz Żak. I zaproponował, by ewentualnie wydać na audyt środki z pozostawionej przez niego rezerwy budżetowej.

Burmistrz Beata Smolec powiedziała, że nie zrobi tego, ponieważ rezerwa przeznaczona jest na nieprzewidziane wydatki, które pojawią się w ciągu roku.

- Co do audytu, ja mam świadomość sukcesji władzy i znam przepisy Ustawy o finansach publicznych. Kancelaria nie została jeszcze wybrana. Trwa postępowanie wyłaniające firmę, która audyt przeprowadzi. A kwota została określona na podstawie szacunku, zgodnie z regulaminem zamówień publicznych, obowiązującym w Urzędzie Miejskim – wyjaśniła. Stwierdziła, że jeśli wszystko jest w porządku, to taki audyt powinien być wręcz pożądany ze strony Tomasza Żaka. Dodała, iż będzie on miał inny zakres niż kontrola przeprowadzona przez RIO. - Będzie to badanie pod względem racjonalności i gospodarności poniesionych wydatków – zaznaczyła.

Tomasz Żak nie był usatysfakcjonowany jej tłumaczeniami. - Zazwyczaj wszyscy nowi włodarze zwracają się właśnie do RIO o przeprowadzenie tak zwanego audytu otwarcia. I taki audyt RIO przeprowadza nieodpłatnie. Są również audytorzy w urzędzie, którzy mogą być przez panią ukierunkowani, w którym miejscu trzeba poszukać, potwierdzić bądź zaprzeczyć. W związku z tym wydatkowanie 148 tys. zł jest dla mnie nieracjonalne, ponieważ żadnych powodów do wydatkowania takich pieniędzy państwo na dzień dzisiejszy nie macie. Dla mnie jest to niezrozumiałe – podkreślił.

Zauważył, że za każdą podjętą w magistracie decyzją stoi kilka osób – pracownik, który przygotowuje dokument, radca prawny, który go opiniuje oraz skarbnik, który akceptuje wydatki. - Dopiero na końcu podpisuje się burmistrz. Państwo macie wokół siebie te osoby, one się nie zmieniły. Wiedzą doskonale, jaki był obrót dokumentów w urzędzie, jakie decyzje podejmowaliśmy i czy kiedykolwiek zostało coś zrobione niezgodnie z prawem – stwierdził Tomasz Żak.

Wówczas odezwał się zastępca burmistrza Aleksander Kasperek. - Chciałem tylko państwu przypomnieć, że jak pan Tomasz Żak przejmował władzę w 2011 roku, to zatrudnił w urzędzie na okres pięciu lat człowieka z zewnątrz, który kontrolował jego poprzedników. Czemu teraz pan się wzbrania przed tym audytem? Przecież cały czas pan mówi, że jest wszystko OK. Chcemy mieć podstawę do tego, żebyśmy mogli spokojnie rządzić i wykonywać swoją pracę. Nie kwestionujemy kompetencji RIO, ale to jest kontrola finansowa, my zaś chcemy mieć audyt prawny, merytoryczny, żeby sprawdzić jednostki, wydziały, a na końcu spółki – powiedział. Natomiast Tomasz Żak ponownie zaznaczył, że jest za przeprowadzeniem kontroli, ale w innej formie.

Również radna Ewa Wątroba uznała, iż nierozsądne jest wydawanie tak dużej kwoty na audyt przy obecnym zadłużeniu gminy. Podobnie jak Tomasz Żak, zasugerowała wykorzystanie na ten cel rezerwy budżetowej.

A tak wyglądało głosowanie nad zmianami w budżecie, obejmującymi wydatki na audyt: